Jednak, jak to zwykle bywa, coś co chodzi świetnie, kiedyś musi się popsuć. I tak właśnie, coraz większymi kroczkami wkroczyliśmy z genialnego sezonu 1ego do sezonu 6tego
Będącego niczym innym jak całym ściekiem wszelkich możliwych ideologii i poprawności. Od ciało-pozytywnych piękności w rozmiarze 5XL, poprzez wiecznie pokrzywdzonych czarnych, niezależna feministki, które mają problem z określeniem czego właściwie chcą w życiu, wrażliwych i kochających się do porzygu homoseksualistów (kłócą się tylko heterycy przecież, bo miłość homo jest czysta, piękna i nieskalana) do totalnych bambinistów i odklejeńców - lekarza, który ma problem z ratowaniem ludzkiego życia, bo części zamienne mają być od biednej i słodkiej świnki. Wisienką na torcie jest pochwała seksualności i inicjacji seksualnej wśród trzynastolatków. Jestem na 15tym odcinku, więc nie wiem, co się jeszcze wydarzy i czy na tym się skończy ten festiwal ideologicznego spierdzielenia.
Tak czy inaczej moja ocena dotycząca sezonu szóstego spada drastycznie w górę z 9 oczek w sezonie pierwszym do 4 w szóstym.
Nie tędy droga, nie tędy....