Jeden z najlepiej zagranych aktorsko filmów jaki ostatnio widziałem. Jakubik, Gajos, Woronowicz, Kot, Cielecka (wspaniała), Zmijewski no i Gierszał - rewelacja. Zakończenie wyciska łzy a fakt że film jest oparty na prawdziwych wydarzeniach.... Naprawdę świetne kino.
Reżyser dobrał obsadę idelanie , każda rola to perełka. Gierszał klasa sama w sobie !!! Jednak moja najlepsza trójka to role drugoplanowe :Kot, Jakiubik i Cielecka !!!!!
Właśnie Pani Cielecka.... rola sztos, niby 2plan ale kalsa. Żmija też niezły. Jakubiak poza konkurencją ale i Pan Gierszał pokazał, że czas powoli dołączyć do ekipy Pana Wojtka Smarzowskiego i duet z Luboszem i Dorocińskim..... eh poniosło mnie.
Siłą tego filmu jest nie tylko historia, ale też obzsada. Tu nie ma aktorów przypadkowcyh, każda rola jest świetnie obsadzona. Drugi plan to mistrzostwo. Jak dla mnie Jakubik i Kot rozwalają system !!!
to prawda widać, że reżyser ma dobre oko do dobieranie aktorów do ról. widać to w każdej jego produkcji. jestem ciekawe, kto będzie bohaterem jego kolejnego filmu :D
Po obejrzeniu Najlepszego wierzę w polskich aktorów. Oni grają koncerotow, nie ma słabych ról są tylko Najlepsze :)
Szukałam słabych aktorsko punktów, ale nie znalazłam! Trzeba się tylko cieszyć, że aktorów mamy na światowym poziomie :)
Czy film jest odpowiedni dla młodzieży dwunastoletniej? Nie mogę znaleźć nigdzie dla kogo jest przeznaczony, a nie chce mi się wierzyć, że jest bez ograniczenia. Będę wdzięczna za odpowiedź. :-)
Raczej mocny język jest używany w filmie (dużo przekleństw, jak to w polskim filmie) i trochę potencjalnie drastycznych obrazów (choć to zależy od wrażliwości danej osoby) także powiedziałabym, że niekoniecznie
Syna (12 lat) bym chyba zabrał. Przekleństwa już mu nie zaszkodzą, sceny przemocy generalnie podobne do typowych bijatyk, nawet z seksem nie przesadzili i golizny brak. A walor edukacyjny i motywacyjny bardzo mocny.
Niemniej uważam, że 14 lat byłoby chyba lepszym wiekiem.
14 - 15 latków powinni brać ze szkoły na ten film, żeby uzmysłowić młodzieży jak się niektóre "modne" rzeczy mogą skończyć. Niektórzy pewnie to wyśmieją, jak to nastolatkowie, ale na 100 % do dużej części coś dotrze, gdy zobaczą te drastyczne sceny i ostateczne wyjścia tych, którzy już sobie z tym nie mogą poradzić. Brutalny, ale prawdziwy film, z tym, że teraz rolę "kompotu" zastępują w większości dopalacze.
Krzyż w szkołach wyżej niż godło wisi, więc niestety na film, gdzie padają słowa na k. i ch., nikt młodych ludzi nie zabierze...
osobiście uważam, że młodzi ludzie powinni zobaczyć obowiązkowo ten film. niemniej fakt, że dużo zależy od wrażliwości dziecka. temat trudny, ale bardzo łagodnie pokazany, jak na mój gust.
Jaka bzdura, jako rodzic sam powinieneś wiedzieć ile można swojemu dziecku pozwolić i czy jest dojrzałe, ja oglądałem "nic smiesznego" ze swoimi rodzicami w wieku 12 lat i nie była to jakaś wielka sprawa żeby zadawac pytania do sąsiadów lub prosić o porady. Jeżeli uważasz że twoje dziecko nie jest na tyle świadome by pojac sens tego filmu, to go poprostu nie pokazuj...
Ja mimo wszytko nieco się zawiodłam. Częściowo jest to na pewno wina tego, że miałam ogormne oczekiwania co do tego filmu, a on okazał się różny od tego czego się spodziewałam. Bogowie to film o wiele lepszy głównie dlatego, iż nie próbuje być w żadnym momencie efekciarski. Reżyser bardzo chciał pokazać również jak działa swego rodzaju szaleństwo (tutaj spowodowane narkotykami) i zrobił to w sposób, który szybko skojarzył mi się z Czarnym Łabędziem. Tyle, że tam to pasowało a tu nie koniecznie bo film Palkowskiego w całości trzymany był w bardzo realistycznej (niemal naturalistycznej momentami) konwencji. Z tego powodu sposób w jaki pokazywał szaleństwo bohatera stawał się raczej udziwnieniem. Gierszał zagrał dobrze, ale nie był to najlepszy z jego aktorskich popisów. Zagrał przede wszytkim ciekawie, wcielił się w intrygującą postać, ale chyba bardziej pasuje do niego pewna aktorska powściągliwość, którą też już pokazywał. Jakubik zagrał świetnie co najlepiej widać w drugiej części filmu. Właśnie ta druga połowa związana już z tym podwójnym ironmanem bardzo pospieszona. Zwłaszcza sam triathlon. BARDZO skrótowy. Nie ma przez to napięcia zwłaszcza, że wiadomo jak film się skończy.
Nie uważasz, że właśnie przez dość oczywisty koniec, triathlon był "bardzo skrótowy"? Plus, wydaje mi się, że film nie miał przedstawić Górskiego jako sportowca, ale jako osobę która walczyła z nałogiem i pokonała go. Moim zdaniem dużo większe wrażenie odnosimy oglądając jego walkę z nałogiem niż gdybyśmy mieli przez połowę filmu oglądać udział w zawodach.
Nie twierdzę, że skupienie się na problemie z nałogiem zamiast na wyścigu jest czymś złym. Chodziło mi raczej o to, że spodziewałam się inaczej zbalansowanego pod względem treści filmu po tym jak był reklamowany. Jest to raczej filmowa biografia pokazująca "lead-up" do tego za co najbardziej znamy bohatera i to właściwie dobry pomysł. Pod tym względem nawalił nie film a jego marketing. Dobrze, że chociaż zmienili oryginalny tytuł.
@mina_8 pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Ten film idealnie wręcz pokazuje drogę do zatracenia i przede wszystkim akcentuje, ze nie jest to dziedzina dotykająca tylko biednych... sceneria (a znam te miejsca w Legnicy) dopełnia atmosfery. Ten film nie był reklamowany jako film o tym jak wygrać IM, tylko jak wygrać ze sobą, a okazał się również obrazem jak wygrać siebie i swoje życie. Znakomicie dobrana muzyka (a jestem fanem Hard Rocka), która uzupełnia obraz. Gdyby w filmie poświęcono ze dwie minuty więcej na IM to co by to przyniosło? Jeszcze jeden upadek, jeszcze jeden wysiłek ponad siły... może byłoby to faktycznie obrazowo ładniejsze. nic poza tym. Sam film i gra aktorska to majstersztyk i danonie oglądało mi się tak dobrze polskiego filmu - ani razu nie miałem chęci i nie spojrzałem na zegarek.
@mina_8, ale masz prawo do własnego zdania i ja je szanuję :)
Bo takie są realia nałogu:koszmary śnione na jawie,szaleńcze wizje z demonami i psychiczna dolina-film bardzo trudny,mocny w swej wymowie i optymistycznie piekny-życzę wszystkim w pętli nałogu owocnego powrotu z piekła
Dokładnie. Właśnie wróciłem z kina. Świetny film, świetne aktorstwo. Też mokre oczy. Film pokazujący brutalność nałogu, ale i pokazuje, że zawsze jest nadzieja na możliwość wyrwania się z jego szponów, jeśli znajdzie się bratnia dusza i silnie motywujący cel, silniejszy niż ten podszeptujący diabeł. Szczerze polecam.
Najbardziej gwiazdorski polski film od dość dawna, aż miałem wrażenie przesytu :)
Cielecka i Żmijewski właśnie nie byli za bardzo przekonujący, dużo lepiej wypadło młodsze pokolenie szczególnie te damskie.
Cielecka zagrała jedną z najlepszych ról drugoplanowych w polskim kinie w ostatnich latach. Szkoda, że tak mało jej było na ekranie.
Wg mnie Żmijewski nie pasował do roli ojca pijaka.Tu aż prosilo się o Roberta Więckiewicza.
Jacka Braciaka też na przykład. Albo Eryka Lubosa. I tak możemy sobie gdybać... Myślę, że Żmijewski dał radę.
Dokładnie to samo chcialam napisać, jakim pijakiem? On był brutalny, nadużywał siły w stosunku do najbliższych, ale nic mi nie wiadomo o jego pijaństwie...
Masz racje.Aktorstwo,na wysokim poziomie.MOIM zdaniem,pierwszy dobry film Gierszala.Widzialem chyba wszystkie filmy z nim i w zadnym,nie byl wiarygodny.Jakos widzialem tą sztuczność,że gra.W "Najlepszym" pierwszy raz "mu uwierzylem".Pozdrawiam
Dla mnie również świetne kino na poziomie. Wzbudzał wiele emocji, a to jest dla mnie ważne w filmie. Kiedy boimi się, brzydzimy, trzymamy kciuki, martwimy i cieszymy w trakcie jednego filmu. Gierszał moim zdaniem poradził sobie z tą rolą, a nie jest łatwo zagrać tak bardzo zmieniającą się postać w jednym filmie. Kiedy trzeba być tym samym człowiekiem, ale jednak innym.
http://pudelka-zapalek.pl/najlepszy-jerzy-gorski-film
Jeśli chodzi o Gierszała to niestety po obejrzeniu kolejnego z nim filmu stwierdzam, że jest kiepskim aktorem. Może to ta dykcja, sposób mówienia, nie zachwyca mnie jego gra aktorska, dla mnie wypada bardzo sztucznie.
No cóż szkoda, że go nie doceniasz... wg bardzo dobrze odegrał swoją rolę, o czym może jeszcze świadczyć ocena ludzi trochę bardziej znających się na rzeczy (i tu nie piszę o sobie).